Tylko cień nocy jest w stanie dać rozgrzanej ziemi ukojenie. Właśnie dlatego większość istot zamieszkujących to smutne miejsce wybrało nocny tryb życia. Noc to czas wytchnienia.
Trzy niespokojne wdechy. Unosząca się rytmicznie klatka piersiowa. Niespokojne bicie serca. Trzeba się uspokoić, ktoś może usłyszeć... Bo noc to czas strachu.
Odwaga. Zwykle przychodzi nieoczekiwanie, nagle. Od dawna musi przychodzić codziennie, nie ma wyboru. Tak trudno tu żyć. Jeszcze jeden wdech. I wydech. I jeszcze raz. A może jeszcze raz? Może potem to wszystko zniknie jakby nic się nie stało? Może...
Nie!
Nie.
Trzeba się odważyć. Na ten jeden, ostrożny krok. A potem na kolejne, przecież już to robiłeś. Przecież gdzieś musi być jedzenie. Ten owoc, który zjadłeś wczoraj nie może być ostatnim. Gdzieś musi być kolejny. I czeka na ciebie. Noc to czas głodu.
Wreszcie. Malutki pyszczek wyjrzał z jamki. Kilka kolejnych niespokojnych wdechów, tym razem jednak ich cel jest inny. Trzeba się upewnić, że nikt nie czyha na ciebie, gdzieś tam, wśród traw.
Potem już tylko kilka szybkich kroków. Niemal bieg, z sercem w gardle. Maraton, z którego można już nie powrócić.
Nareszcie! Nareszcie wśród traw, gdzie można szukać zdobyczy. Jednak wciąż trzeba mieć się na baczności. Noc to czas łowców. Kolejne króciutkie, płytkie wdechy. Węszysz. Niepewny tego, co znajdziesz.
Słodki zapach. Tutaj? Nie, raczej bardziej w tę stronę. Jest. Taka piękna Taka słodka. Taka pyszna! Noc to czas zdobyczy.
Sok wypływa z owocu, gdy tylko jego delikatną skórkę naruszą ostre zęby myszy. Mysz jest głodna. A gdy jest się głodnym łatwo można zapomnieć o ostrożności. O tym, że nie jesteś jedynym łowcą na tym świecie.
To trwa tylko chwilę, kilka krótkich sekund. W końcu ile czasu potrzeba na to, by myśliwy stał się ofiarą? Bezszelestny lot kończy się wygraną. Zdobyczą. Szpony zaciskają się na nieostrożnej ofierze.
Mysz nie powróci już do swej jamki. Bo czasem noc to także czas śmierci.
`·.¸¸.·´´¯`··._.·`' '`·.¸¸.·´´¯`··._.·`
Tarrara! To był by koniec prologu. Krótki dość, ale to w końcu tylko prolog, poza tym, nie prawa zabraniającego pisanie krótkich prologów. Dobra, koniec używania słowa prolog, bo zrobiło się go przydużo.
Wracając do tematu. Wszelkie opinie oraz budująca krytyka mile widziane, nie należę do osób, które się za takową obrażają. W nadchodzącym czasie ukaże się pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że moja twórczość przypadnie wam do gustu.
Pozdrawiam!